Notatka #1
Powrót do normy. Powiem ci szczerze, że pisanie w zeszycie było dużo ciekawsze niż na tym telefonie. Niestety mój stan nie pozwala mi na pisanie o tej nocy i skupianie się, dlatego ratuje sie tym magicznym pudełeczkiem. Dzisiaj miałem naprawdę dziwny dzień. Dotarło do mnie to, że jak czuje że coś mnie boli to to może być naprawdę poważne. Zawsze wmawiane, że udaje. Bardzo często to słyszałem. Zrobiło mi się wstyd, wstyd mi jest spojrzeć w lustro. Dalej ciebie niszczę, to jest przykre, że chciałem się otworzyć, a zrobiłem tylko ranę sobie i tobie. Zauważyłaś co się powtarza od 3 lat? To, że ja co chwile coś rozwalam i psuje. Po co ci takie pajac? Po co taki zjeb chodzi wgl po świecie? Choć mam pare takich celi, które chciałbym osiągnąć. Jednym z nich jest moje dziecko. Taki cud, który będzie mój. Może chociaż to mi się uda w życiu. Ale do tego jeszcze kupa czasu.. Usłyszałem wczoraj, że ja chyba przyzwyczaiłem się do bólu takiego wewnętrznego i dlatego sam siebie dobijam. Chciałbym mieć taki przycisk reset i usunąć wszystko z głowy, zapomnieć to wszystko. Takie obrazy są bardzo bolesne. W ciągu dnia, jak zwykle w pracy jak i w snach. Teraz co mówiłem ze się przebudziłem, to zobaczyłem, że możesz należeć do kogoś innego... ze ktoś może przynieść ci więcej szczęścia niż ja i widzę, że tak jest, bo jestem chujowy po prostu. Chciałbym się zmienić, ale naprawdę nie wiem jak. Nie umiem aż tak być taki jak ty chcesz. Dużo rzeczy wmowilem sobie do głowy i jakoś stały się one u mnie priorytetami.
Chciałbym cie przeprosić, za to że jestem taki męczący pod wzgledem zbliżeń. Po prostu z tobą są one wspaniałe. Ja tez mam w bani nasrane o tym. Ale wystarczy ze ja się zbliżę do ciebie i od razu następuje reakcja. Wyłączam się wtedy, nie potrafię nad tym panować. Nie wiem jakie ty masz do tego podejście, choć ostatnio widzę, że ciebie to meczy, a ja nie umiem przestać. To mnie rozwala od środka. Nawet jak pisze teraz to już ręce latają, przepraszam. Jest trochę rzeczy, które mnie bolą, ale staram się jakoś je tobie pokazywac. Mam nadzieje, że uda nam się to uratować, bo wtedy ja się poddaje...
Dodaj komentarz